Encyklopedia Gier
Werox
*Ja jebie!*
*Co to kurwa jest?! I co to za chakra?!*
W obydwie ³apy ³apie prêty i biegnê w stronê kuli.
Wbijam prêty w ni±, je¶li mogê. Jak nie udaje mi siê wbiæ prêtów to odskakujê i robiê Raiton: Rakyuu w kulê.
Offline
Moderator
Werox
Zastanawiasz siê a czas leci. Wkoñcu atakujesz.
£apiesz w rêce prêty i chcesz je wbiæ w ostatnie otwarte miejsce które ju¿ siê zamyka.
Uderzasz prêtem jednak przeciwnik zdo³a³ zakn±æ i wyprowadziæ kontrê.
Szkoda, ¿e nie masz Sharingana, to mo¿e by¶ unikn±³. A tak to kolec wbi³ ci siê w lew± rêkê.
Odskakujesz, ¿eby jeszcze raz nie dostaæ. Kolca znów chowaj± siê i umacniaj± kulê.
W powietrzu robi siê dziwne oko.
Strzelasz w niego z Raikyuu jednak technice nie udaje siê przebiæ do ¶rodka. Najwyra¼niej supi³ ca³± sw± obronê w punkcie gdzie uderza³a twoja technika.
S³yszysz dziwne szepty.
Czesio
Obserwujesz dalej walkê. Wycieka z ciebie coraz wiêcej chakry.
Nagle kto¶ dotyka ciê w ramiê.
-Uspokój siê.
Odwarasz siê i widzisz Yoshia. Zanim zd±¿y³e¶ co¶ siê go zapytaæ to odszed³ i wróci³ na swoje miejsce.
Ishi
Dziwi ciê ta kula wiêc odpalasz Shara i od tej pory tak ogl±dasz walkê.
Offline
Werox
*Co to kurwa jest?! xD*
-Co to ma byæ?! Ej zjebie co tam szepczesz...
*Co to za dziwaczne oko?!*
£apiê prêt i próbujê rozwaliæ lataj±ce oko.
Przyzywam bawo³a, który leci na kulê ja od razu robiê Chidori i próbujê rozjebaæ kulê(Bawó³ czeka a¿ zrobiê Chidori i biegnê za nim zaraz ).
Offline
Czesio
*ehhhh..., On ma piasek, ja wodê...*
*Yoshio..., *
Obserwuje walkê, ale teraz klony maj± z wiêksz± czujno¶ci± obserwowaæ co siê dzieje dooko³a...
*zaraz siê pewnie zacznie*
³apiê mocno Samahede ¿eby siê upewniæ ¿e wszystko jest tak jak powinno byæ
Offline
Lilith
Siedzê spokojnie, co jaki¶ czas zagaduj±c do Czesia xD
Offline
Moderator
Werox
Rzucasz prêtem w oko jednak rozpada siê ono w piach i znów wraca do poprzedniego stanu.
Przyzywasz bawo³± i robisz za nim Chidori. Po chwili bawó³ rusza a ty biegniesz za nim. Nadzia³ siê na kolce z piachu jednak razem z tym je po³ama³ dziêki czemu by³e¶ bezpieczny.
Gaara chyba zaczai³ o co chodzi wiêc prawie ca³y piach z tylnej czê¶ci kuli przeniós³ na jeden potê¿ny, ogromniasty kolec na drodze twojej rêki.
Nie zatrzyma³e¶ siê. Najwy¿ej co rozwali rêkê
Przesz dalej. Powoli przebijasz siê przez kolca a on przez ciebie az wkoñcu na wylot przeci±³ ci d³oñ. Jednak lecisz dalej.
Wlatujesz swoim Chidorim (w miêdzyczasie musia³e¶ jakby zrobiæ "drugie" bo stare ci siê prawie chakra wyczerpa³a) do wnêtrza kuli i najwyra¼niej delikatnie trafi³e¶ Gaarê. To wystarzczy³o.
Piach z kuli opad³ a ty zobaczy³e¶ Gaarê na kolanach. Mia³ ostr± ranê brzucha lecz nie tak jak wcze¶niej. Po prostu krwawi.
Chcia³ jeszcze zabiæ ciê paichem który zbiera³ siê wokó³ twoich stóp jednak by³e¶ szybszy i rzuci³e¶ w jego rêce kunaiami z Raitonem.
Twój przeciwnik pada na plecy.
Chwilka zamieszania po czym na widowni rozleg³y siê oklaski.
Wszyscy wiwatowali na twoj± cze¶æ.
-OG£ASZAM, ¯E ZWYCIÊZC¡ TEGOPÓ£ROCZNEGO EGZAMINU NA CHUNINA JEST WEROX!!!!! TO W£A¦NIE ON BÊDZIE MIA£ NAJWIÊKSZE SZANSE NA AWANS!!! JEDNAK PROSZÊ SIÊ NIE ROZCHODZIÆ. NA ARENÊ PROSIMY WSZYSTKICH UCZESTNIKÓW FINA£ÓW!!!!
Ishi
Schodzisz na dó³.
Czesio
Schodzisz na dó³.
Wszyscy
Stanê³i¶cie na ¶rodku areny. Czesio i Ishi gratuluj± Weroxowi.
Hokage znikn±³ w jakim¶ pomieszczeniu. Po jaki¶ 5 minutach wraca i wychodzi na arenê.
-Og³aszam... Proszê o jaki¶ porz±dniejszy sprzêt... dostaje jaki¶ inny mikrofon OG£¡SZAM ¯E TYM RAZEM A¯ 5 UCZESTNIKÓW ZAS£Ó¯Y£O SOBIE NA AWANS!!! ZACZNIJMY OD ZWYCIÊZCY!!! JAKO PIERWSZEGO PROSZÊ O WYST¡PIENIE WEROXA Z OSADY KUMO-GAKURE!!!
Werox
Wychodzisz 5 kroków w przód.
****
-NASTÊPNIE OG£ASZAM, ¯E TYTU£ CHUNINA OTRZYMA£ TAK¯E GAARA Z OSADY SUNA!!! JEDNAK Z POWODU Z£EJ KONDYSCJI ZDROWOTNEJ NIE MO¯E WYJ¦Æ NA ARENÊ!!!
-NASTÊPN¡ OSOB¡ JEST KOLEJNI Z M£ODYCH SHINOBI OSADY KUMO!!! ZAPRASZAMY ISHIEGO!!!
ishi
Wystêpujesz naprzód. Jeste¶ podekscytowany i szczê¶liwy. Werox ci gratuluje.
*******
-PROSZÊ O WYST¡PIENIE HISATO Z NASZEJ RODZINNEJ WIOSKI!!!
Przed szereg wystêpuje kole¶ który wydawa³o wam siê, ¿e nie ¿yje. Czyli przeciwnik Weroxa z przebitym brzuchem.
Staje obok was. Ma na brzuchu bandarz. Czerwony od krwi. Podpiera siê lask±. Ale nie wygl±da na kogo¶ kto mia³ brzuch przebity na wylot.
-I JAKO OSTATNIEGO NA "SCENÊ" ZAPRASZAMY..... SHIKAMARU RÓWNIE¯ Z WIOSKI KONOHA!!!!
Przed szereg wystêpuje kole¶ który odpad³ w pierwszej rundzie. Nie wiecie jakim cudem. Ale co najgorsze na li¶cie nie pojawi³ siê czesio.
Czesio
Jeste¶ mega smutny. Chcesz st±d odej¶æ ale nie mo¿esz.
************
-MUSIMY KOÑCZYÆ JU¯ OROCZYSTO¦CI ZWI¡ZANE Z EGZAMINEM PRZEZ WZGL¡D NA ZDROWIE WALCZ¡CYCH!!! DO ZOBACZENIA ZA PÓ£ ROKU!!!!
Hokage znikn³. Ca³kiem szybko jak na staruszka.
Czesio
Nagla przy tobie pojawia siê Yoshio. £apie ciê za ramie i razem znikacie. Nie wiesz jak to zrobi³ ale znajdujecie siê teraz w waszym hotelu.
-Nie wartw siê tym. Tej nocy wszystko powienno siê zacz±æ wiêc musimy szybko siê zebraæ.
Werox i Ishi
jeste¶cie szczê¶liwi a zarazem smutni z powodu Czesia. Chcecie go pocieszyæ jednak nie mo¿ecie go znale¼æ. My¶licie, ¿e uciek³ i chce sobie odebraæ ¿ycie xD
Jednak nie przejmujecie siê tym bo pospiesza was Jizuri.
-Musimy szybko i¶æ i zdaæ raport panu Raikage. Wasze rzeczy s± w szatni i odrazu wyruszamy.
Idziecie niechêtnie po rzeczy i opuszczanie razem z Lilith wioskê Konoha. Kierujecie siê w stronê rodzinnej wioski. Tak tylko my¶licie...
Czesio
odpoczywasz do oko³o 22 po czym budzi ciê ysohio
-Wstawaj i b±d¼ ca³y czas czujny. Atak mo¿e siê azcz±æ lada chwila...
I niestety Yoshio siê nie myli³. Po 5 min w oddali rozleg³y siê wybuchy.
-A wiêc zaczê³o siê. Dostali¶my przydzia³ ko³o areny wiêc wracamy tam.
-Pamiêtaj, ¿e razem z nami walcz± Shinobi z Konohy a przeciw nam Suny, Oto i wioski wodospadu. Mo¿e byæ ciê¿ko. jednak poza wiosk± stacjonuje spora ilo¶æ shinobi z Kiri. To nasze wsparcie. Wkrocz± dopiero gdy sytuacja bêdzie z³a.
Przenosicie siê w pobli¿e areny. Nagle na samym placu boju rozleg³ siê wybuch. Szybko tam idziecie i znajdujecie siê tam z oko³o 50 shinobi z kraju piasu i jednym z Oto. najwyra¼niej ten jeden przyzwa³ resztê bo jeste¶cie pewni, ¿e nikt siê nie pojawi³.
£apiesz do r±k miecz a chakra CS-a a¿ w tobie buzuje.
Ishi i Werox i Lilith
Idziecie sobie przed siebie i my¶licie gdzie jest Czeiso i czemu tak szybko idziecie.
PS: chcia³em d³u¿ej ale nie mam czasu. Sorka za b³êdy i za to, ¿e tak ma³o.
Offline
Ishi
-Szkoda ¿e czesio nie dosta³ chunina.A pozatym gdzie on teraz mo¿e byæ i czemu sami idzemy??
-Ehh ta pewnie zaras wyskoczy nam tu z 50 ninja którzy chc± nas zabiæ.hahaha (Sarkazm)
Idê i rozmy¶lam
Offline
Czesio
*jebany staruch..., a teraz mam walczyæ aby chroniæ jego gównian± wiochê... pfff*
-nie smucê siê..., lata mi tytu³ jakim mia³bym siê legitymowaæ...
*temu jebanemu staruchowi nawet siê schylê g³owy...*
-tatatata.., bêdê czujny...
-jak zawsze zreszt±....
gdy pojawiamy siê na arenie i widzê przeciwników...
wystêpujê przed shinobi alianckie...
-Majster..., daj mi siê wy¿yæ..., jak wpadnê w sza³ to nie chcia³bym pó¼niej dostaæ opierdol ¿e kto¶ kto mi siê napatoczy³ zosta³ zraniony...
-daj mi woln± rêkê... i nie interweniuj..., sam siê nimi zajmê..., a po za tym z SUNA mam rachunki to wyrównania gdy ju¿ za³atwiê tych tu..., znajdê tego jebanego puszkowatego kolesia i go te¿ za³atwiê...
-powtarzam nie interweniuj....
Gdy shinobi alianckich wojsk co¶ mówi± do mnie
-zamknijcie siê je¶li nie chcecie zgin±æ..
-id¼ siê napij kawki szefie...
Idê powoli na przeciwników
gdy co¶ do mnie gadaj± lub siê ¶miej± ze mnie...
Sam siê u¶miecham
przechodzê p³ynnie w trakcie marszu w formê CS-A, a samahedzia stajê w czarnych p³omieniach
-zabawmy siê...
wzi±³em z domu MP3 i w³±czam sobie muzykê aby siê nakrêciæ i wpadam w bój
Pojawiam siê pomiêdzy wszystkimi przeciwnikami i robiê krêæka tak aby mieczem trafiæ jak najwiêksz± liczbê wrogów...
Gdy jeszcze kto¶ prze¿y³
-dai Bakusui Shoha
czy kto¶ prze¿y³ czy nie i tak tworzê t± technikê
-i jak Samachedziu..., od razu lepiej co...
gdy mam chwilê przerwy odwracam siê w stronê alianckich wojsk...
-spadajcie st±d...
a do Yoshia
-kupisz mi Hamburgera? bo jako¶ siê g³odny poczu³em
pó¼niej zabijam kolesia od przywo³añ...
gdy jest spokój tworzê 100 klonów
-po³owa niech siê rozejrzy po okolicy..., 5 niech mnie pilnuje, reszta szukaæ cwela z piachu
Offline
Moderator
Ishi i Werox
Idziecie sobie spokojnie ale bardzo szybko.
Nagle przed wami pojawia siê kole¶ z zabandarzowanym mieczem na plecach.
Jizuri momentalnie wyci±ga dwa kunaie i rzuca siê na shinobi.
-Spokojnie panie Jizuri... powiedzia³ ów kole¶.
-To ty?! Czemu tak wyskakujesz i nas straszysz, Chojuro?
-Tak jako¶...
-A wiêc siê zaczê³o?
-Tak. Mo¿esz zdj±æ z nich Genjutsu.
-OK.
Jizuri robi jak±¶ pieczê¶ a krajobraz wokó³ was zmienia siê. Jeste¶cie tu¿ ko³o wioski Konoha.
-Wioska Konoha jest atakowana. Wraz z SHinobi z Kiri mamy przebadaæ obszar wokó³ wioski. Tylko nie szalejcie bo widaæ, ¿e jeszcze nie wyzdrowieli¶cie wystarczaj±co.
Rozbiegacie siê i odrazu natrafiacie na jakiego¶ Shinobi próbuj±cego co¶ przywo³aæ.
Czesio
-Jeste¶ pewien?
-No to ruszaj.
Nagle shinobi którzy byli z wami ruszaj± do ataku.
-STAÆ!!! rozkaza³ Yoshio
-Na pewno sobie poradzi? zapyta³ siê chyba najbardziej do¶wiadczony shinobi z Konohy.
-Oczywi¶cie... CHyba...
-Zabezpieczajcie ty³y, a ja zabezpieczê Czesia. Ruszajcie!
Shinobi rozbiegli siê.
-No... Id¼...
Idziesz sobie spokojnie w stronê przeciwników.
-To jaki¶ dzieciak!
-Szybko go za³atwiamy i zniszczmy arenê!
Idziesz i odpalasz CS-a. Twój miecz zacz±³ poch³aniaæ nadmiar twojej chakry wiêc szybko te¿ zacz±³ emitowaæ czarne ¶wiat³o.
-Jaki¶ eksperyment Orochimaru? Czemu walczy przeciwko nam? Mo¿e powinni¶my go zabraæ i oddaæ w rêce Orochim... kole¶ nie skoñczy³ bo momentalnie pojawi³e¶ siê obok niego i rozci±³e¶ na pó³.
Okaza³o siê, ¿e to Kawarimi.
-No tak!! Walczy³ wczoraj w turnieju.
-To to ledwo genin...
-ZABIÆ GO!!!!
Zaczynasz siê krêciæ. Zdj±³e¶ 5 Shinobi z Piasku.
Reszta napiera na ciebie dosyæ ostro. Nie masz wiêkszych szans z tak± ilo¶ci± wrogów.
Nie masz nawet czasu by zrobiæ jak±¶ technikê. Spokojnie unikasz wszystkich ataków jednak z w³asnym atakiem jest ju¿ trudniej. jednak tak uda³o ci siê jeszcze 3 rozwaliæ.
-Umiesz graæ w baseball?! us³ysza³e¶ krzyk Yoshia z drugiej strony areny.
-Chyba tak! odpowiedzia³e¶ w trakcie uniku.
-To odbijaj!!! dopiero teraz zobaczy³e¶ Yoshia. W rêku trzyma³ co¶ na kszta³t pi³ki. Jednak czu³e¶, ¿e jest to strasznie mocno skoncentrowana chakra. Jak nie trafisz to jeste¶ trup.
*A w ogóle po co to?*
Yoshio miota w ciebie ow± kulkê a ty odbijasz j± mieczem. To znaczy tak zamierza³e¶. Jednak tak siê nie sta³o.
Technika zosta³a szybko wch³oniêta przez twój miecz a nastêpnie ca³a ta chakra skoncentrowa³a siê na czubku miecza (w u³amku sekundy) i wylecia³a z niego w postaci strasznie szybkiego ³uku.
Rozci±³ on ok 15 przeciwników.
*Co to by³o? Czy po to by³ ci mój miecz?*
Rozmy¶la³e¶. jednak nie pora na to bo na nogach ci±gle przynajmniej po³owa wrogów. Masz woln± chwilkê wiêc robisz Dai Bakusui Shouha.
Yoshio zrobi³ wokó³ siebie i na wejcie do areny jak±¶ barierê wiêc woda siê nie wyleje. Prawie ca³a arena jest w wodzie.
Ruszasz do ataku. W wodzie masz znacz±c± przewagê. Za³±twiasz szybko wszystkich przeciwników jednak nigdzie nie widziasz kolesia co ich przywo³a³.
Nagle go zauwa¿asz. Jest wysoooooko nad twoj± technik± i spada z 100 nowych wrogów.
-Czesio odstaw t± technikê!!! Teraz!!! Wch³oñ j± mieczem!!!
S³uchasz Yoshia. Ten za to równie¿ robi przywo³anie i przywo³uje dwa ze swoich cia³. Wielkiego dryblasa i ma³ego kolesia.
-Poka¿ im potêgê sportów kontaktowych!!! krzykn±³ Yoshio. Ogromny kole¶ wyskoczy³ w powietrze i zbi³ z 20 przeciwników niczym krêgle. Jest teraz wysoko nad nimi.
Ma³y kole¶ stan±³ w rozkroku i zapar³ siê o ziemiê.
Z³o¿y³ pieczêæ i odpali³.
-Fuuton: Daitoppa!
Zwia³o to przeciwników do góry grzie ju¿ czeka³ ogromniastek. Jego piê¶æ siê powiêkszy³a i sprz±tn±³ z 40 przeciwników. rawie wszystkich którzy polecieli do góry. Reszta zginê³a od kunaiów Yoshia.
Na ziemiê spad³o ok 30 kolesi. Szybko robisz
-Suiton: Daibakufu no Jutsu!
I zmiatasz wszystkich przeciwników.
-¦wietny team work. Masz jeszcze choæ trochê chakry.
-Ponad 50%.
-Nie no jestem pe³en podziwu. Takie techniki i nawet 50% nie straci³e... nagle przesta³ mówiæ.
-Wiadomo¶æ od Jizuriego. Maj± k³opoty na zewn±trz. Nasz teren ju¿ chyba czysty. Zreszt± s± tu jeszcze z 4 zespo³y to sobie poradz±. Ruszamy.
Ruszyli¶cie w kierunku bramy.
-Wszêdzie s± ró¿ne bariery. Mo¿na siê dostaæ tylko przez bramê g³ówn±.
Ostatnio edytowany przez Soul Eater (2010-10-08 22:32:45)
Offline
Czesio
*tylko genin...*
-nie jestem ¿adnym eksperymentem...!
**************
ju¿ po walce gdy biegnê z Yoshio do Jizuriego
-Szefie!! mam luks pomys³
-.....nie chce s³uchaæ kolejnych Twoich ¶wietnych pomys³ów
-ale zobaczysz ten jest wrêcz magiczny...
-Twoje magiczne pomys³y zawsze siê ¼le koñcz±...
-Dobra zamknij siê i patrz!!
[i]-TAJUU KAGE BUNSHIN no JUTSU!!
Offline
Werox
-Czemu mamy pomagaæ?
*Ja pierdolê... I bêdê siê musia³ wysilaæ, bo cia³ nie mam...*
-Nie ma siê co zastanawiaæ!! xD
Od razu wystawiam rêkê w stronê typa i szybko odpalam Shinra Tensei!, ¿eby go trochê odjeba³o xD Potem podbiegam:
-Ju¿ co¶ planowa³e¶? Kim jeste¶?!
Ostatnio edytowany przez Werox (2010-10-09 18:47:27)
Offline
Lilith
-A mnie ¿adnej roboty nie dali. Mam spokój czy te¿ mam co¶ robiæ?
* Wiem. Nikt nie zwraca na mnie uwagi, wiêc poszukam Czesia. *
Powoli siê wycofujê z grupy i wbiegam do Konohy. Jak kto¶ mnie zatrzymuje, robiê mu kuku xD
Szukam Czesia.
Offline