Encyklopedia Gier
Lilith
Dosiadam się do Czesia, przy okazji rozwalając jednego z jego klonów, by przez chwilę myślał, że coś atakuje
-No co tam? *uśmiecha się*
Offline
Czesio
*pfffff *
-chce walczyć z tym Uchiha.... mówię cicho
-wiem że to Ty Lilith ;] (klony widziały )
Offline
Moderator
Czesio
Ale ty otrzymujesz informacje od klonów TYLKO jeśli znikają. Nie dostajesz na bierząco informacji lecz TYLKO jeśli klon zostanie rozwalony.
Tak więc nie wiedziałeś, że to Lilith, więc wszystkie klony odrazu sięgnęły po kunaie i odwróciły się w stronę rozwalonego.
Ty za to złapałeś za rękojeść swojej Samehadzi.
-Kurna weź mnie nie strasz!! krzyknąłeś na Lilith.
Lilith
Rozwaliłaś klona a Czesio najwyraźniej bardzo się przestraszył.
Odrazu wszytkie klony odwróciły się w stronę rozwalonego czyli także w twoją, a następnie wróciły do swoich dawnych zajęć.
-No dobra... Przepraszam...
Ishi
Idziesz sobie na walkę Weroxa spokojnym kroczkiem cały czas myśląc co się tam dzieje.
W pewnym momencie usłyszałeś wyaźne uderzenie o ziemię jakiejś potężnej techniki.
No i szedłeś dalej a twój umysł coraz bardziej chciał zobaczyć co się tam dzieje. Aż wkońcu wychodzicie z Yoshiem na trybuny, tuż koło Czesia i Lilith.
Co do walki, to na arenie było sporo dymu (25% całej areny było w dymie). W dymie było wideć wyraźnie co chwila strzelające błyskawice.
A po drugiej stronie był Werox, wyraźnie zmęczony.
Między dymem a Weroxem stało jedno z przywołań Weroxa czyli ta wielka stonoga.
Werox
Robisz w stronę przeciwnika Fuuton: Daitoppa!. Jednak wyraźnie było widać, że przeciwnik wiedział co masz zamiar zrobić. Najwyraźniej gdziej już widział tą technikę.
W trkcie twoich pieczęci przeciwnik skończył wykonywać Chidori!. Trwało to dłużej niż kiedy wykonywał to Ishi. Jednak sama technika wyglądała okazalej. Przeciwnik delikatnie przykucnął na nogach.
Wystrzeliwujesz w Sasuke wiatr. On po prostu szybko odskakuje. Zaczyna lekkimi skokami (takimi w przód a nie w górę) zbliżać do ciebie. Strasznie szybko. Nawet jakbyś chciał zrobić coś innego to być nie zdążył.
Shinra Tensei była twoją ostatnią deską ratunku. Przeciwnik został odwalony do tyłu, i spadł dosyć daleko od ciebie.
Szybko wykonujesz pieczęci do przywołania i przywołujesz stonogę. Staje ona między tobą, a dymem powstałym z upadku Sasuke i działania Chodori! nad którym przeciwnik najwyraźniej stracił kontrolę, ponieważ dźwięk na chwilę ustał.
Jednak no twoje nieszczęście po chwili się wznowił a z dymu wyskoczył Sasuke. Był zdziwiony widokiem stonogi jednak go to nie przeraziło. Biegł naprzód.
Stonoga zaatakowała z główki. Sasuke podskoczył i wylądował na jej głowie. Zniżył rękę z Chidori tak nisko nad głowę stonogi, że biegnąc rył w niej jedną długą szramę, przy okazji paraliżująz zwierzaka (wiem, że zwierze jest ogromne ale człowiek w głowie ma mózg a szyją i kręgosłupem przechodzi rdzeń kręgowy. Nie wiem gdzie stonoga ma mózg lub rdzeń kręgowy ale uznajmy, że tam gdzie człowiek, a Sasuke biegł po miejscu gdzie człowiek ma niedaleko rdzeń kręgowy. Więc ładunki elektryczne mogłyby zaburzyć zdolność poruszania się zwierzaka (pasi? choć nie wiem czy dobrze, żem napisał bom nie jest doby z biologi co jest winą nauczycielki, co uczyć nie umiała ))
Zaczynasz strzelać do niego z Nagare Dento. Sasuke odbija delikatnie wszystkie twoje Raitony swoim Chidori (jego technika jest lepsza od twojej). Jest już tuż koło ciebie. Nie pozostaje ci nic innego niż Shinra Tensei.
Podskakujesz lekko w powietrze, aby zmaksymalizować moc swojej techniki, a Sasuke został wbity w ziemię. Udeje ci się to zrobić, jednak pamiętaj, że siła techniki Sasuke była również bardzo duża.
Użycie Shinry Tensei spowodowało odrzucenie ciebie w ścienę areny. Ale strasznie wysoko. Wbiłeś się jakieś 15m nad ziemią po czym bezwładnie spadłeś na mordę
Pobudziło cię to do działa, dzięki czemu szybko wstałeś (po wbiciu w arenę straciłeś na chwilę przytowność) i zacząłeś szukać przeciwnika. Skończył on jednak nieprzytomny w dole ziemi. Nie było co go odliczać.
-Wygrywa Werox!. Brawa dla dzielnych wojowników!!!
Ishi, Czesio, Lilith oraz Yoshio
Patrzycie się dookoła a wszyscy mają zonka na twarzy. Ich Uchiha przegrał. Jednak ludzie szybko się otrzęśli z szoku po czym zaczęli wiwatować na cześć waszego kolegi.
-Zarządzamy teraz godzinną przerwę przed walką finałową. Zawodnicy muszą odzyskać siły a was zapraszam na zjedzenie obiadu. Oczywiście nie za darmo. ;] powiedział Hokage ze swojego miejsca po czym zniknął. Najwyraźniej też poszeł jeść.
Wszyscy
Macie godzinke.
Offline
Czesio
*oczy Weroxa są dość silne..., ale ten Uchiha..., ma klase!!*
-muszę z nim walczyć ...
z podniecania o walce z Uchiha przesyłam trochę chakry do miecza (chce aby beton pod mieczem pękł)
-ohhh
-Szefie idę się przejść
*gdzie jest ten co zrobił krzywdę Hanie*
Przechodzę tak aby zobaczyć niosącego na noszach Uchiha
-kiedyś sam sprawdzę Twoje umiejętności ;]
-dobrze się nim zaopiekujcie to jest mój przyszły rywal ;] do sanitariuszy
Idę szukać kolesia od piasku, ale wcześniej jem szybko ramen aby mieć siły
Gdy go spotykam
-Ty z puszką na plecach ;]
(wybacz ale sam napiszę dialog najwyżej go zmień ;], ale po prostu Czesio dawno nie miał większej rozrywki muszę mu coś wymyśle xD)
Koleś piasku patrzy na mnie
-mam nadzieję że mnie pamiętasz, bo zamierzam Cie od razu załatwić, a nie czekać aż zrobi to mój kompan
z puszki kolesia zaczął wyciekać piasek, który po chwili zaczął sunąć na mnie jak wielka fala
Biorę samahedzie i wielkie wykonuję potężne uderzenie w ziemie
uderzenie ma na celu wchłonięcie całej chakry tego jutsu (piasek sunie po betnonie, uderzenie w beton )
Fala zatrzymuje się i opada
Koleś ma zonka
-widzę że mnie pamiętasz i dobrze bo ja nie będę tak miły jak Hana ;]
w tym momencie pojawia się Jizuri xD który łapię mnie za dłoń
-to nie jest Twój przeciwnik! oszczędzaj siły!
-zostaw Go Weroxowi
Czesio patrzy na Jizuriego ze słością że się pojawił
wyrywa rękę z uścisku starszego kolegi
- i tak kiedyś spuszczę mu lanie pfff
Ostatnie pełne nienawiści spojrzenie na piaskowego kolesia
-szykuj się na rozlew krwi..., to będzie Twoja krew..., zniszczę Cie podczas naszej walki!
odchodzi
Jizuri patrzy na kolesia
-szykuj się zaraz Twoja walka i też odchodzi
głowa Garry
*jak on zatrzymał ten atak..., uderzył tylko w ziemie...*
Na arenie podczas walki
Czesio je jeszcze ramen
Klony rozstawia na całej arenie i kilka blisko siebie aby miały oko na oryginał
Gdy Czesio ogląda walkę Werox-a z piaskowym kolesiem chakra CS-a aż z niego wycieka
wiesz co mam na myśli
Dookoła niego tworzą się czarne płomienie i aury
*nie zabijaj go! ja to zrobię!*
Offline
Werox
Wychodzę z areny zjebany jak niewiadomo co xD
Szukam Yoshi'a...
-Szefie... Masz jakieś piguły na odzyskanie sił? xD
Jak ma to super wpierdalam i idę na obiad.
Jak nie ma to jestem wkurwiony i też idę na obiad.
Podczas drogi do baru rozmyślam jak mogę zmucić kolesia z wioski Piasku xd
Gdy zjem obiadek xD idę na chwilę nad jezioro xD, siedzę tam z 10 minut i idę na arenę.
Jak zostało trochę czasu, to do początku walki medytuję.
Offline
Lilith
Zasypiam z nudów, najpierw wpuszczając chakrę w miecz, by sprawdzić czy stanie się coś ciekawego
Offline
Moderator
Ishi
Postanowiłeś pójść z Weroxem coś zjeść.
Czesio
Oglądałeś walkę w podnieceniue aż wkońcu nie wytrzymałeś i wyzwoliłeś z siebie sporo chakry.
*Ups...*
Twoje siedzenie się wygięło (a raczej złamało) do tyłu. Wszystkim wokół powalowały włosy na wietrze wywołanym tylko twoją chakrą. Kilku kolesi w strojach Joninow na ciebie spojrzało.
Za to twój miecz miał świetną ucztę. I rzeczywiście z początku ziemia zaczęła pękać, jednak miecz to szybko przetworzył i się skończyło co dobre.
Zauważyłeś także dwóch Joninów z Wioski Wodospadu, czyli z tej samej co Hana. Spojrzeli na ciebie i zaczęli szeptać. Postanowiłeś się zapytać, gdzie jest Hana.
-A... Hana... Nie wiem... pewnie gdzieś tu ogląda... trochę kolesiowi nie wierzyłeś.
Zacząłeś iść do w stronę barierki, żeby zeskoczyć na arenę i oglądałeś czy nie ma gdzieś Hany. Nie znalazłeś jej i zaskoczyłeś na arenę.
Podszedłeś do Sasuke niesionego na noszech. Powiedziałeś co chciałeś a on to po prostu skomentował.
-Spadaj idioto...
-Proszę nie męczyć pacjenta. Jest w złym stanie. Jednak proszę się nie martwić. Wyjdzie z tego. powiedział ci sanitariusz po czym się grzecznie oddaliłeś bo koleś się na ciebie dziwnie popatrzył.
Idziesz sobie na miasto pojeść ramen. Nie mogłeś już na arenie znaleźć Weroxa i Ishiego. Jednak są to twoi koledzy więc bez problemu znalazłeś ich w najbliższej restauracji :P
Po zjedzeniu ramenku z kolegami idziesz poprzechadzać się po wiosce i szukać tego kolesia. Szukałeś z jakieś 15 min po czym znalazłeś go... na tyłach areny. Siedział sobie na ławeczce oparty o ścianę.
-Ty z puszką na plecach!
-Czego?...
-Mam nadzieję że mnie pamiętasz, bo zamierzam Cie od razu załatwić, a nie czekać aż zrobi to mój kompan!
Gaara odparł na to jakby nie zważająz na twoje słowa
-Boisz się śmierci?
Z jego "puszki" zaczął wyciekać piasek. Poczułeś okropną chakrę. Twój miecz się zląkł samego uczucia.
Piasek formuje się za kolesiem w jakby kolce. wszystkie skierowane w twoją stronę.
*Nie bój się...* powiadasz do swojego miecza. *To będzie smaczne!*
Te drugie słowa jakby dodały Samehadzi chęci życia.
*To co? Atakujemy?*
Łapiesz miecz do ręki i ustawiasz przed sobą.
Koleś strzela w ciebie jednym ze swoich kolców. Wystawiasz przed siebie miecz i jego czubkiem przyjmujesz uderzenie.
Piasek szybko rozpada się ze zbitej masy. Jednak po chwili powoli zaczyna sunąć w stronę Gaary. W międzyczasie oberwałeś piachem po oczach i straciłeś przeciwnika na wchilę z wiodoku.
Gdy otwierasz oczy nie możesz znaleźć przeciwnika. Kolce są tam gdzie były a Gaary nie ma. Za to stoi przed tobą, plecami do ciebie jakaś postać. Na początku jej nie poznajesz.
-Gaara, dobrze ci radzę wyjdź z ukrycia. Dokładnie wiem gdzie jesteś.
Po głosie odrazu poznałeś Jizuriego a pomiędzy kolcami, jakby z ziemi powoli wysuwa się Gaara. Odrazu ruszasz do ataku. Przebiegasz koło Jizuriego. Nagle czujesz lekkie kopnięcie w prawą rękę (którą trzymasz miecz) a wokół ciebie pojawia się wodne więzienie.
Odruchowo każesz mieczowi wyssać z tego chakrę, jednak gdy spoglądasz w prawą rękę to go nie widzsz. Leży, a raczej jest wbity w pobliską ścianę. nie wiesz jak to się stało, przecież kopnięcie było leciutkie.
-Gaara, jeszcze raz dobrze ci radzę. Nie zaczynaj z tym tutaj. Jest silny.
-Phi... już to słyszałem a "silny" leży w szpitalu i jeszcze przez kilka tygodni nie będzie mógł się ruszać... Dobrze, że w ogóle żyje. Zresztą nie mam czasu na cieniasów. Muszę walczyć z tym który pokonał Uchihę!
Przy ostatnim zdaniu poczułej jakby ekscytację w jego głosie.
Gaara odchodzi a Jizuri wypuszcza cię.
-Po co się wtrącałeś!?!? Pokonałbym go!!!
-[iTaaa... jasne...[/i]
-Gdybym nie wszedł to byłbyś marwy i nie widział nawet co cię zabiło...
Jizuri znika w jego stylu :P
Idziesz stąd bezporednio na arenę.
Zamawiasz sobie ramen i siadasz. Chakra CS-a aż z ciebie się wylewa lecz nie tworzą się wokół ciebie żadne płomienie i aury :D
Werox
-Jasne. Przecież to podstawowe wyposarzenie!
Dostajesz pigułkę po czym lecisz coś zjeść razem z Ishim. Później dołącza do was Czesio, który szybko potem znika.
Poszedłęś sobie nad jeziorko. Pogoda była zarąbista. Zauważyłęś tam kolesia który odpadł w pierwszej rundzie finałów, lecz po dobrej walce i to w dodatku się poddał. A teraz spokojnie patrzy się w chmury.
Jednak jeziorko było dosyć daleko i musiałeś biec spowrotem.
Stajesz na środku areny.
-Dobrze skoro są obaj walczący rozpocznijmy pojedynek finałowy!
Egzaminator się oddala a Gaara nic nie robi.
Lilith
No i nic się nie stało po tym jak przelałaś chakrę do miecza.
Offline
Werox
*Ja pierdole... Czemu zawsze na jakiegoś silnego cwela muszę trafić...*
Robię deszcz. A potem:
Raiton: Raikyuu no Tatsumaki
Smoka wystrzeliwuje w chmury, które zrobiłem. Kieruje nim tak, żeby wyleciał daleko z tyłu za przeciwnikiem i potem poleciał w niego. Potem szybko robię sobie pręt i za pomocą Shinra Tensei przyspieszam go, żeby walnął w przeciwnika.
Offline
Czesio
*kurwa...*
*jebana...*
*mać!!*
Przypierdalam pięścią w stół!!
-co to kurwa jest?!!
idę na arenę..., a raczej lecę xD
gdy widzę stojącego kolesia z puszką
-PUSZKOWY CWELU!!
-I TAK OSOBĄ OD KTÓREJ DOWIESZ SIĘ CO TO PRAWDZIWY STRACH BĘDĘ JA!!
-NIE WAŻ SIĘ GO ZABIJAĆ WEROX!!
-... nigdy bym Ci tego nie darował
Siadam w pozycji medytacji
oglądam walkę i gdy walka jest coraz lepsza to im lepsza tym więcej chakry ze mnie wyciaka
Offline
Moderator
Werox
Robisz szybko deszcz.
-Ten deszcz to twoja sprawka? Więc wszystko się wyjaśnia...
Wystrzeliwujesz teraz smoka prosto w chmury.
-Myślisz, że dam się trafić jakimś piorunem?
******Pamiętaj, że jesteśmy na arenie na której w Naruto odbywał się egzamin. Nie wiem czy było tam wystarczająco miejsca, żeby smok poleciał "daleko za przeciwnikiem"******
Kierujesz teraz smoka prosto w dyńkę Gaary. Bierzesz pręt i rzucasz nim w Gaarę. Przyspieszasz go dodatkowo Shinrą Tensei.
Gaara odskakuje do tyłu przed smokiem (byłeś zajęty prętem i nie zdołałeś zmienić kierunku lotu smoka) jednak pręt leci prsto w niego.
Wyciąga obie ręce przed siebie a z jegu gurdy na plecach momentalnie wydobywa się piach. Dodatkowo piach wystrzelił również z ziemii.
CIACH!!!
Pręt wbija się w osłonę Gaary a ty nic nie widzisz. Nagle słyszysz krzyk. Osłona opada, piach z ziemi wraca na ziemię a ten z gurdy wiruje nisko nad ziemią wokół Gaary.
-AAAAAAA!!!
Dopiero teraz zauważasz, że Gaara ma wbity twój pręt w lewą dłoń.
Po poprzednim krzyku następuje następny. Piasek Gaary (ten z gurdy) upada na ziemię. Zaburzyłeś jego kontrolę chakry. Jednak było w niej coś złego. Coś przerażającego. Nie masz pojęcia co to.
Przeciwnik szybko wyciąga z dłoni pręt. Najwyraźniej zrozumiał o co chodzi. Wokół krwawiącej rany zbiera się piesek i wchodzi w nią [ranę]
*Fuuuujjjj...* pomyślałeś.
A z trybun drze się na ciebie Czesio
-PUSZKOWY CWELU!!
-I TAK OSOBĄ OD KTÓREJ DOWIESZ SIĘ CO TO PRAWDZIWY STRACH BĘDĘ JA!!
-NIE WAŻ SIĘ GO ZABIJAĆ WEROX!!
To znaczy drze się na ciebie i Gaarę. A to ostatnie zdanie urwał. Nie masz pojęcia czemu i co chciał jeszcze powiedzieć.
-Zaskoczyłeś mnie tym smokiem... I jeszcze mnie zraniłeś...
-TERAZ CZAS UMIERAĆ!!!
Piasek Gaary zaczął się formować wokół niego w kształcie kuli.
Czesio
Wykrzyczałeś tam swoje teksty. Jednak Gaara nawet nie zareagował a Werox obrócił w twoją stronę głowę.
Wydawało ci się jakby skinął głową.
Z czasem zaczyna z ciebie wyciekać więcej chakry.
Ishi
Oglądasz walkę Weroxa. Narazie nie ma nic ciekawego.
Offline
Czesio
Obserwuje cały czas walkę..., w coraz większej koncentracji... czyli zbiera się we mnie coraz więcej chakry
Gdy zaczyna się dziać akacja o której mówił Szef jestem gotów do walki..., gdy trzeba będzie powstrzymać kolesia z puszką czynię to bez zastanowienia i jako pierwszy dopadam do niego ;]
Offline