Encyklopedia Gier
Ishi & Kage
Rozeszli¶cie siê na wszystkie strony, poszukuj±c klona z tajemnicz± kul±. Ishi jednak postanowi³ ruszyæ przy okazji za Kage tak, by nie nabra³ on podejrzeñ. Z tropienia akurat mia³ dobre oceny, wiêc nie sprawi³o mu to znacz±cego problemu. Tym bardziej, ¿e do¶æ szybko Kage zatrzyma³ siê na jednym z drzew i zacz±³ medytowaæ. Ishi zdo³a³ zauwa¿yæ spor±, stalow± rêkawicê z tajemniczymi zdobieniami. Nietrudno wiêc by³o siê domy¶liæ, czemu Kagemu sprawi³o trudno¶æ z³o¿yæ pieczêæ Barana.
Po d³u¿szej chwili jednak tajemnicza postaæ zeskoczy³a z ga³êzi i zaczê³a ws³uchiwaæ siê w okolice. Nie uda³o mu siê wykryæ chakry mistrza, wiêc zda³ siê na normalne zmys³y. I te go nie zawiod³y - faktycznie co¶ us³ysza³, i z niesamowit± prêdko¶ci± ruszy³ w g³±b lasu. Tym razem by³y to jednak dziwaczne szepty, prowadz±ce w bli¿ej nieokre¶lone miejsce. Ishi, chc±c go goniæ dalej, chc±c nie chc±c ruszy³ za nim, lecz nad±¿a³ z wyra¼n± trudno¶ci±.
Kilkana¶cie minut pó¼niej sylwetka Kagego siê zatrzyma³a, Ishi wykona³ ten sam ruch. Przed okutan± w szaty jednostk± sta³a jaka¶ dziwna figura mê¿czyzny okutanego w szary, d³ugi p³aszcz i z mask± na twarzy.
-Ha. Czyli w koñcu wpad³em na twój trop.
-No, mo¿na tak powiedzieæ. - westchn±³ Kage. - Czego chcesz?
-A czego mo¿e chcieæ ³owca? Wydosta³a¶ siê spod mojego ostrza kilka lat temu, ale... nigdy wiêcej. - I z tymi s³owami wyci±gn±³ spor±, dziwaczn± katanê, przypominaj±c± nieco bu³at.
Tymczasem
Toshiro
Pomimo usilnych prób, nie uda³o ci siê wykryæ chakry mistrza. Najwidoczniej zna³ siê na robocie i wiedzia³, jak zgubiæ po¶cig. Z lekk± irytacj± ruszy³e¶ przed siebie, równie¿ nie pozwalaj±c innym wykryæ ciebie.
Po kilku minutach jednak wyczu³e¶ co¶ dziwnego i odruchowo cofn±³e¶ jeden bark, wprawiaj±c siê w ruch wirowy.
Idealnie unikaj±c kunaia.
K±tem oka zauwa¿y³e¶ za sob± sylwetkê Raiena, bêd±cego tu¿ za tob±.
Yoshihide
Zacz±³e¶ medytowaæ, jednak okaza³o siê, ¿e senseia tak ³atwo nie wykryjesz - czu³e¶ tylko niewielkie impulsy, dochodz±ce do ciebie skokowo i z ró¿nych miejsc. Jeden by³ stosunkowo blisko ciebie, i na dodatek siê nie porusza³, jakby ciê obserwowa³ i czeka³ na twój ruch. Po chwili uda³o ci siê ustaliæ, ¿e przygl±da ci siê ze sporego drzewa jakie¶ 100 metrów od ciebie.
Kaito
Ku twojemu zaskoczeniu, gdy w pewnym momencie mrugn±³e¶, poczu³e¶ jakby impuls w ga³kach ocznych, a nici ³±czników chakry i sylwetki postaci ni± w³adaj±cych natychmiast pojawi³y siê przed twoimi oczami. Bez wiêkszych starañ zauwa¿y³e¶ w niewielkiej odleg³o¶ci od siebie dwa klony, Yoshihidego, a tak¿e tajemnicze sylwetki w oddali. S±dz±c z ciemnej pow³oki wokó³ jednej z nich, to móg³ byæ Kage.
Zauwa¿y³e¶ te¿ szybko oddalaj±cy siê ob³ok chakry, którym równie dobrze móg³ byæ klon z kul±.
Offline
Powoli wstaje i siêgam niezauwa¿enie po trzy kunaie. Rzucam kunaie i szybko wykonuje Raiton : Jibashi .
Kunai nr 1 prawa strona
Kunai nr 2 lewa strona
Kunai nr 3 góra
Raiton : Jibashi ¶rodek
Rzuci³em tak, aby cel nie móg³ uciec w ¿adn± ze stron.
Teraz biorê kunaie do rêki , odskakujê i kolejny raz staram siê wykonaæ technikê, poniewa¿ znam swoje umiejêtno¶ci walki wrêcz. Je¿eli bêdzie siê staraæ podej¶æ to powtarzam t± seriê.
Offline
Ishi
*Hmm bardzo ciekawe."Wydosta³a¶ siê spod mojego ostrza kilka lat temu" chwila przes³ysza³em siê czy on zwróci³ siê do Kage jak do dziewczyny,interesuj±cych rzeczy mogê siê dowiedzieæ je¿eli dalej pos³ucham.Nie bêdê siê wtr±ca³, zobaczymy co siê stanie*
Obserwuje Kage i typka z ukrycia.
Je¿eli zauwa¿ê jakiekolwiek oznaki wykrycia mojej obecno¶ci zmieniam miejscówkê i ogl±dam dalej.
Ostatnio edytowany przez LeafPL (2013-11-28 19:20:45)
Offline
Dobra Evan koniec udawania xD
Kage
-Nie tylko spod ostrza...
Gdy widzê katanê zaczynaj± do mnie wracaæ wspomnienia.
***
Wydarzy³o to siê 7 lat temu... Pamiêtam ten dzieñ jakby to by³o wczoraj...
Ledwo sie obudzili¶my, a z do³u ju¿ rozchodzi³ siê krzyk ojca:
-Maka, Ryu! Chod¼cie szybciej! Zaraz zaczynamy trenowaæ!
-5 minut! Cz³owieku, dopiero wstali¶my! - krzykn±³ Ryu.
-Nie krzycz na swojego ojca, tylko siê ubieraj! - zda³o siê s³yszeæ zdenerwowany g³os ojca.
-Ju¿ schodzimy...
-Ale Maka...
-Zamknij siê i siê ubieraj.
Maka i Ryu ubrali siê w nieca³e 2 minuty i zeszli na dó³.
-No w koñcu. Macie tu kanapki. Zjecie po drodze. - powiedzia³ ojciec po czym da³ nam kanapki.
Wyszli¶my z domu i udali¶my siê na jedno z pól treningowych naszej wioski. Wioska by³a ma³a i mie¶ci³a siê niedaleko wioski Li¶cia. Wszyscy w wiosce byli bardzo mili dla innych, jednak w domach panowa³ ciê¿ki rygor. By³o trzeba s³uchaæ polecañ rodziców, a¿ do ukoñczenia szko³y. Nie lubili¶my tego, ale co mieli¶my zrobiæ?
Doszli¶my na pole treningowe w niespe³na 10 minut, w tym czasie zjedli¶my po dwie kanapki.
Trening zacz±³ siê spokojnie od rozgrzewki:
-20 pompek, 40 przysiadów, trochê rozci±gania i krótka przebie¿ka, jakie¶ 400 metrów.
Potem zacz±³ siê mêcz±cy trening. Przez dwie godziny æwiczyli¶my kopi±c i uderzaj±c w pieniek drewna.
Potem ojciec zacz±³ uczyæ nas walczyæ z u¿yciem "szponów"(to gówno co mam na plcach xD).
Trenowali¶my i trenowali¶my, w pewnym momencie us³yszeli¶my alarm i krzyki.
-WIOSKA JEST ATAKOWANA! BROÑCIE DZIECIAKÓW!
Ojciec siê do nas odwróci³.
-Biegnijcie szybko do domu!
-Ale tato...! - krzyknêli¶my.
-¯adnych dyskusji! Biegiem!
Pos³uchali¶my siê ojca i pobiegli¶my do domu. Wbiegli¶my do ¶rodka i szukali¶my matki. Znale¼li¶my j± w du¿ym pokoju ju¿ ubrana w strój do walki.
-Ojciec was przys³a³ tu? To chyba nie by³ dobry pomys³, bo...- urwa³a nagle zdanie, bo do domu wlecia³a wielka kula ognia uderzaj±c nas wszystkich.
Dom zacz±³ siê paliæ momentalnie.
-Ryo! Nie mogê siê ruszyæ... Bol± mnie plecy i rêka.
-O cholera! Siostra! Jeste¶ ca³a poparzona!
-Ryo uciekajcie do wioski li¶ci. Bie.. - przerwa³a w po³owie, bo przez jej gard³o przelecia³ kunai.
-MAMO! NIE! MAMO!
-... - przez kunai w gardle, mama nic nie mog³a nam powiedzieæ. Wyprostowa³a tylko rêk± wskazuj±c w stronê wioski li¶cia i kaza³a nam uciekaæ. Wyjê³a zza pasa sztylet i wybieg³a na dwór.
Ledwo wyszli¶my z domu, oboje mocno poparzeni.
-Maka, musimy uciekaæ.
-Ale...
-Cicho! Zrobi³a to dla nas! Musimy uciekaæ.
Ryo by³ starszy i bardziej wytrzyma³y, wiêc szybko nabra³ si³, mimo tak wielu oparzeñ.
Szli¶my bardzo powoli w stronê wioski li¶cia. Po drodze spotkali¶my dwie ma³e dziewczynki. Jedna ca³y czas p³aka³a i trzyma³a siê drugiej za bluzkê.
-Co wy tu robicie? - spyta³ Ryo.
-Mamusia kaza³a nam uciekaæ. - powiedzia³a dziewczynka, która nie p³aka³a.
-Dobra. Chod¼cie z nami. - powiedzia³ Ryo.
Nasza grupka powiêkszy³a siê. Zaczêli¶my i¶æ dalej... ju¿ byli¶my przy wyj¶ciu do wioski, gdy spotkali¶my ninja w szarym p³aszczu i dziwnej masce. Chcieli¶my go obej¶æ, ale nas dostrzeg³.
-DOK¡D TO MA£E GNOJKI?! - powiedzia³ ninja, jednocze¶nie do nas podchodz±c.
Nikt z nas ze strachu siê nie odezwa³, a nie poruszy³.
-No teraz mnie wkurzyli¶cie. - ninja wyci±gn±³ dziwn± katanê i siê u¶miechn±³.
Zauwa¿yli¶my jak bierze zamach mieczem. Z ledwo¶ci± go uniknêli¶my próbuj±c os³oniæ ma³e dziewczynki. Jednak nie wyszli¶my z tego bez szwanku. Zosta³am zraniona lekko w oko, a mój brat w rêkê.
-Uciekaj Maka i zabierz je. - powiedzia³ Ryo.
Zauwa¿y³am, ¿e rana na jego rêce jest bardzo powa¿na.
-Ale...
-Uciekaj mówiê!
Nie my¶l±c d³ugo z³apa³am dziewczynki za rêce i zaczê³am uciekaæ.
-DOK¡D TO?! - ninja wzi±³ zamach mieczem, ale Ryo z³apa³ za ostrze.
-Nie pozwolê Ci.
Ca³y czas bieg³am i patrzy³am siê do ty³u...
-Pu¶æ to szczylu. - powiedzia³ ninja po czym uderzy³ woln± rêk± Ryo w brzuch.
Ryo odskoczy³ do ty³u, ale to mu nie pomog³o. W tym samym momencie co zrobi³ odskok, ninja wzi±³ zamach.
Gdy Ryo to zauwa¿y³ by³o ju¿ za pó¼no. Zosta³ przeciêty na pó³.
Widz±c to zatrzyma³am siê i nie wiedzia³am co mam zrobiæ. Ninja siê odwróci³ i zacz±³ biec w nasz± stronê.
Na nasze szczê¶cie przed nami pojawi³o siê 5 ninja wioski li¶cia.
-Kurwa... Jeszcze siê spotkamy dzieciaku! - krzykn±³ ninja po czym rozp³yn±³ siê w powietrzu.
Z mojej rodziny nikt nie prze¿y³. Zosta³am tylko ja i dwie dziewczynki, które sta³y siê moim siostrami podczas pobytu w wiosce li¶cia. Tam przygarn±³ nas starszy mê¿czyzna, który parê lat temu opu¶ci³ nasz± wioskê...
***
£za pociek³a mi po poliku. Oczywi¶cie nikt tego nie widzia³.
Wk³adam praw± rêkê do kieszeni i szukam kunai(SPECJALNY KUNAI, Kapujesz? XD). Wyci±gam go z kieszeni. W sumie nikt nie wie co zrobi³am.
Ustawiam siê w pozycji obronnej z wystawion± lew± rêk± w stronê przeciwnika.
-No chod¼. Ale uwa¿aj. Doskonale wiesz sk±d jestem. - prowokujê przeciwnika.
Gdy zbli¿y siê dostatecznie blisko ciskam w niego kunaiem, ¿eby go trochê zdekoncentrowaæ. Staram siê go zaatakowaæ pazurem. Je¶li jaki¶ atak siê na mnie zwali to go próbujê unikn±æ.
Ostatnio edytowany przez Werox (2013-11-28 20:27:45)
Offline
Toshiro
*Lol sk±d on siê tu wzi±³?! W ogóle to by³o dziwne... automatycznie zareagowa³em. Widocznie przez t± medytacjê moje zmys³y siê wyostrzy³y.
Staram siê dostrzec czy to mo¿e byæ klon czy nie gromadz±c trochê chakry w swoich oczach. Nastêpnie patrzê czy ma ze sob± t± kulê. Tak czy siak atakuje senseia.
*Jeste¶my w lesie, wiem ¿e to tylko æwiczenia ale jak u¿yje katona to spalê ca³y ten las.
Wyci±gam z kieszeni kunai, przyjmujê pozycjê defensywn± trzymaj±c kunai w prawej rêce i czekam na ruch senseia.
Offline
Toshiro
Ataki nie wywar³y na oponencie w³a¶ciwie ¿adnego wiêkszego wra¿enia. Rzuci³e¶ dwa kunaie, lecz ten bez problemu ich unikn±³. Po zgromadzeniu chakry w oczach zauwa¿y³e¶, ¿e najprawdopodobniej by³ to klon, lecz bez kuli. Ten za¶ wyj±³ co¶, co wygl±da³o jak tanto, i rzuci³ siê na ciebie. Zbi³e¶ kilka ciosów, a nastêpnie odda³e¶ mu kopniakiem, który odtr±ci³ go na niejaki dystans. Klon zacz±³ wtedy sk³adaæ jakie¶ pieczêcie (by³o to za szybkie, by¶ móg³ je rozpoznaæ), a nastêpnie wypali³ w twoim kierunku Fuuton: Daitoppê.
Yoshihide
Uda³o ci siê zablokowaæ klonowi drogê ucieczki, lecz nie spodziewa³e¶ siê tego, ¿e bêdzie on w stanie u¿yæ Kawarimi. Na jego miejscu pojawi³ siê pniak, a on sam by³ w bli¿ej nieokre¶lonym miejscu... a przynajmniej do czasu, gdy zarobi³e¶ kopniaka w plecy. Spad³e¶ z drzewa, lecz zdo³a³e¶ to wyhamowaæ i nic ci siê nie sta³o. Ponownie wykona³e¶ Raitona, lecz tym razem tego unikn±³ normalnie. Leci teraz w twoj± stronê...
Maka (ok, jak koniec to koniec x]), Ishi
Ishi nawet nie ruszy³ ty³ka z drzewa, na którym najprawdopodobniej nikt go nie zauwa¿y³. A tymczasem Kage, który wygl±da³ na na tyle zaskoczonego, na ile postaæ okutana w p³aszcz mo¿e wygl±daæ, wyj±³ dziwny kunai, który ujawni³ dopiero, rzucaj±c nim w szar¿uj±cego nañ przeciwnika. Rzut jednak zosta³ g³adko zbity - okaza³o siê, ¿e ten go¶æ potrafi³ wymachiwaæ tym ogromnym ostrzem z tak± wpraw±, jak inni u¿ywaj± krótkich no¿y. Kage zdo³a³ jednak unikn±æ pierwszego ciosu oponenta - co by³o ogromnym wyczynem, zwa¿aj±c na prêdko¶æ tego uderzenia - i zaatakowa³ swoimi szponami. Wróg zdo³a³ jednak tego unikn±æ. Postaæ w p³aszczu musia³a siê wycofaæ, korzystaj±c ze swojej szybko¶ci.
-No popatrz, popatrz. Ma³a potrafi siê odgry¼æ. - parskn±³ ¶miechem tajemniczy agresor.
Kage zacz±³ za¶ sk³adaæ pieczêcie. Ishi zdo³a³ jednak zauwa¿yæ, ¿e ruchy by³y bardzo ostro¿ne i wolne - jakby najmniejsza pomy³ka mog³a siê skoñczyæ czym¶ nieprzyjemnym.
Zanim jednak zd±¿y³ skoñczyæ, przeciwnik doskoczy³ do niego i ci±³ go w przedramiê. Okaza³o siê jednak, ¿e szpony by³y po³±czone z jakim¶ solidnym, zdobionym karwaszem, w którym móg³ siê zmie¶ciæ jaki¶ p³yn lub co¶ w tym stylu. Ostrze miecza zsunê³o siê po nim, rozcinaj±c rêkaw. Pod nim mo¿na za¶ by³o zobaczyæ przez chwilê rêkê Kagego, która jednak nie mog³a nale¿eæ do mê¿czyzny - by³a zbyt delikatna i chuda. Ishi jednak nie zd±¿y³ sobie tego u¶wiadomiæ, bo ca³a by³a ona pokryta bliznami po oparzeniu, i poza tym - widzia³ j± tylko przez chwilê.
Offline
Yoshishide
* Tylko nie Taijutsu!
Nie wiem , co robiæ i ³apê szybko w rêkê jak±¶ ziemiê ( najlepiej piasek ) i biorê kunaia w rêkê. Kiedy bêdzie blisko mnie rzucam kunaiem, chwilkê czekam na jego miejsce pojawienia siê, ciskam piachem i u¿ywam Raiton : Jibashi. Je¿eli to siê nie uda przechodzê do Taijutsu
Offline
Maka
*Cholera. Jest szybszy ni¿ kiedy¶. Chyba te¿ siê nie obija³.*
Próbujê kopn±æ przeciwnika i odskoczyæ. Jak go nie dam rady kopn±æ to po prostu odskakujê.
*Cholera...*
Wyci±gam kolejny kunai, tym razem go nie rzucam.
*Proszê niech to zadzia³a...*
Zbieram chakre w nogach i podbiegam do przeciwnika. Próbuje go kopn±æ z wyskoku w g³owê. Skaczê w taki sposób, ¿eby zas³oniæ praw± rêkê(t± z kunaiem). Gdy jestem powietrzem rzucam kunai w nogê przeciwnika.
Jak mi siê uda³o to wyskakujê.
Je¶li przeciwnik odbije mnie w powietrzu to staram siê miêkko wyl±dowaæ na ziemi i ustawiam siê w pozycji obronnej z wysuniêt± lew± rêk±.
Je¶li mnie tnie mieczem to za du¿ego wyboru nie mam, wiêc... Próbujê zatrzymaæ ostrze karawaszem.
Wtedy te¿ odskakujê i ustawiam siê w pozycji obronnej.
Offline
Ishi
*Jebany ³adnie tym mieczem wymachuje i zadziwiaj±co szybki jest z nim.Ale ten nasz Kage do¶æ dobrze sobie radzi.Ale te szpony utrudniaj± mu chyba sk³adanie pieczêci. Na razie poobserwuje dalej wygl±da na to ¿e maj± jak±¶ historie i nie powinienem siê wtr±caæ , wkroczê jak ju¿ bêdzie z Kage naprawdê ¼le nie mogê pozwoliæ by zgin±³ tak szybko po do³±czeniu do nas*
Zmieniam miejscówkê by móc lepiej obserwowaæ Kage i jak co¶ móc jak najszybciej wkroczyæ, lecz by nie zauwa¿yli mnie
Offline
Yoshihide
Próbowa³e¶ wykonaæ swoj± taktykê, jednak niestety nadaremnie. Sensei rzuci³ w twoim kierunku specyficzny nó¿. Uda³o ci siê go zbiæ, lecz jednak po chwili na jego miejscu pojawi³ siê w³a¶ciciel, który potê¿nym kopniakiem pos³a³ ciê na najbli¿sze drzewo. Jednak lec±c, uda³o ci siê trafiæ go bezpo¶rednio za pomoc± Raitona - buchnê³a tylko para, a klon znikn±³ z pykniêciem.
IM
Ishi nie musia³ siê nawet zanadto staraæ, ¿eby siê przenosiæ - po prostu nie musia³. Ca³a walka skupi³a siê w jednym miejscu i ¿aden z walcz±cych nie mia³ czasu, by siê rozgl±daæ.
Walka za¶ rozgorza³a z now± si³±. Tajemniczy agresor najwidoczniej nie planowa³ walczyæ w sposób honorowy - ca³y czas unika³ uderzeñ Kagego albo z niesamowit± zrêczno¶ci±, albo za pomoc± brudnych zagrañ. W pewnym momencie za¶ po prostu uda³o mu siê ruchem d³oni wybiæ postaæ w p³aszczu z równowagi, a mieczem zadaæ cios na odlew. Kage jednak zdo³a³ w ostatniej chwili zas³oniæ siê karwaszem.
I nagle wyprowadziæ kontrê. Przeciwnik, zaskoczony, ods³oni³ siê, a Kage szybko uderzy³ go za pomoc± pazura. Naci±³ mu skórê na twarzy.
-Ty suko... my¶lisz, ¿e ujdzie ci to na sucho? Z tym wiêksz± chêci±...
I nagle zamilk³. Na jego twarzy pojawi³o siê przera¿enie, a krew z niej odp³ynê³a.
Na szponach znajdowa³a siê trucizna.
-Cholero... trucizna... - z tymi s³owami z³o¿y³ szybko pieczêcie.
-Suiton: Bakusui Shōha!
Fala jednak nie nale¿a³a do wielkich. Trucizna okaza³a siê mieæ w³a¶ciwo¶ci zaburzaj±ce kontrolê chakry. Wody jednak by³o wystarczaj±co... Mê¿czyzna za pomoc± dziwacznej techniki medycznej wpu¶ci³ wodê do swojej skóry i wyrwa³ z niej truciznê, któr± Kage zd±¿y³ zaaplikowaæ.
-Tak ³atwo ci ze mn± nie bêdzie.
Offline
Yoshihide
* O ma³y w³os!. Jak na klona by³ potê¿ny!
Siadam na ziemi gdzie¶ w krzakach i staram siê zgromadziæ utracon± charkê.
* Nie mogê byæ ostatni! Muszê odszukaæ moich przeciwników!
Kiedy zgromadzê odpowiedni± ilo¶æ chakry zajmujê siê szukaniem chakry Ishiego i Kage.
* Tu jeste¶cie!
Zaczynam biec w ich stronê po drodze próbuj±c unikaæ senseia , który pojawi siê ko³o mnie.
Offline
Maka
*Co to kurwa jest?! Pojeba³o go? Trucizny leczy wod±... GÓWNO PRAWDA!! Pojeb jaki¶... Z Gówna powsta³...*
Wk³adam praw± rêkê do kieszeni i wyci±gam kunai.
*Cholera... Ostatni... No có¿...*
-Jeste¶ starym capem co ma wiêcej do¶wiadczenia, ale to co zrobi³e¶ mojemu bratu... Nigdy Ci nie wybaczê!!
Jestem wkurzona... Ba... WKURWIONA. Moje wkurwienie siêga zenitu.
Zbieram chakrê w nogach(w koñcu stojê na tej jebanej wodzie, któr± zrobi³) i przyjmujê postawê defensywn±.
-Chod¼ tu chuju!
Wiem, ¿e nie ma za wielkich szans, ale prowokuje przeciwnika. Z polika sp³ywa mi ³za, bo znowu przypomnia³am sobie o bracie.
-Na co czekasz?! Cioto z mieczem!
Stojê dalej w pozycji defensywnej. £zy nap³ywaj± coraz szybciej(oczywi¶cie nikt nie widzi).
Gdy tylko siê zbli¿y rzucam kunai i staram siê broniæ przed atakami.
Offline
Yoshihide
Ku twojemu zaskoczeniu, poczu³e¶ jakie¶ dziwne szczypanie w oczach, a nagle przed twoimi oczami dok³adnie pojawi³o siê wszystko, czego potrzebowa³e¶. By³e¶ w stanie zauwa¿yæ dok³adnie to, co dzia³o siê dobry kilometr od ciebie - widzia³e¶ dok³adnie tajemniczego shinobi z ogromn± szabl±, stoj±cego przy dysz±cym Kage. Dok³adnie widzia³e¶ ich przep³yw chakry - uzbrojony facet wygl±da³ na zmêczonego po samoleczeniu, a Kage na wyczerpanego po unikach. K±tem oka zauwa¿y³e¶ te¿ Ishiego, kryj±cego siê miêdzy ga³êziami drzew.
IM
Tajemniczy mê¿czyzna parskn±³ ¶miechem na twoje s³owa. Wygl±da³ na zmêczonego i obola³ego po leczeniu zatrucia, lecz ogólnie by³ w dosyæ dobrym stanie.
-Ha. Mówisz o tamtym gówniarzu, którego rozci±³em na dwoje? Pamiêtam. Naj¶mieszniej wygl±daj±cy trup, jakiego widzia³em tam na polu bitwy. Mia³ bardzo kolorowe wnêtrze.
Podniós³ lekko miecz i wymierzy³ go w twoim kierunku.
Podobnie jak tutaj.
-No dobra, zobaczymy jaka jeste¶ twarda w trakcie walki, m³oda.
Offline
Yoshihide
* Co siê dzieje?
Ze zdenerwowaniem i ekscytacj± zaczynam swoimi roztrzepanymi rêkami dotykaæ okolice swoich oczu.
* Przecie¿ takie mo¿liwo¶ci ma tylko klan Hyuuga! Co tu siê do cholery dzieje?! Bêdê musia³ przej¶æ siê do Hiashiego Hyuuga! Ale teraz s± wa¿niejsze rzeczy! Nasz wojownik jest w niez³ych tarapatach! Trzeba mu pomóc. Ten Ishi to debil! Dlaczego on mu nie pomaga?
Je¿eli mogê, to staram siê dobiec do miejsca walki. Mam nadziejê, ¿e te oczy nie bêd± mi przeszkadzaæ. Je¿eli tam dotrê to jako, i¿ kontrujê wodê oraz z racji mojego KG bêdê stara³ siê z ca³ych si³ moimi jutsu broniæ tego mê¿czyzny.
Jak co¶, to zamawiam oczy Rinage'a !
Modo edit: Jeszcze nie wiesz, ¿e Kage to Maka, wiêc nie pisz ¿e to ona ;] //Ev
Offline