Ishi
Przyzywasz trzy średniej wielkości psy. Ruszają szybko na Naruciaka. Łapią go bez problemów.
-To koniec...
-Raiton: Raikyuu!
-Nie powiedziałby, że to koniec... Psy nagle od niego odskoczyły.
Znów BUUUUM. Tym razem wybuchł klon, którego trzymały psy. Psom też się trochę oberwało i leża na ziemii.
Twoja technika przelatuje przez dym i nie robi żadnego efektu na ścianie. Najwidoczniej chronią ściany przed Ninjutsu.
-I-co-mó-wi-łem-że-to-nie KONIEC! wykrzykują klony z krzaków. Wszystkie naraz wyskakują z krzaków. Uratowały cię tylko psy, które szybko na ciebie skoczyły i zabrały na ścianę budyku. Uratowały cię bo znów nastąpiła eksplozja.
Teraz wybuchły wszystkie klony. Twoje psy ledwo zipią ale mimo wszystko chcą walczyć. Chcą KRWI!
-No to ruszamy!
Przyzywasz nowe dwa psy. Te trzy co były już ruszyły i rozwalają nowe klony. Całkiem szybko uwijają się z tym wszystkim. Najwyraźniej Naruto już nie przykleja notek wybuchowych.
-Został tylko jeden! powiedział ci jeden z psów. W mgnieniu oka uwijają się ze złapaniem go. Przyszpilają do ziemi.
-Teraz! Załatw go, ter... pies nie zdążył skończyć bo Naruciak zdążył go zrzucić. Wszystkie psy znikają.
Patrzysz się na Naruciaka. Jakoś tak inaczej wygląda. Przyglądasz mu się Sharinganem i zauważasz przytłaczającą chakrę wypływającą z ciała przeciwnika.
-Tak! Teraz to już koniec!
Naruciak rusza na ciebie. Jednak spokojnie odczytałeś jego ruchy i sprzedałeś potężny cios prosto w twarz. Naruciak upadł i już nie wstaje.
-Zwycięża Ishi... Uchiha?
Schodzisz z areny odpowiadając na pytanie egzaminatora (sam napisz w poście odpowiedź). Masz rozdarte i spalone ubranie na plecach. Odrazu podskakują do ciebie sanitariusze i zaczynają cię leczyć.

Czesio
-No weź się! To nie twoja wina... Powinnam przegrać a nie siedzieć w tym stanie jako zwycięzca!
-Nie musisz przepraszać. To ja powinnam tobie dziękować, że mnie nie zabiłeś...
Podjeżdża do ciebie na swoim wózku i pocałowała w policzek (a co )
-To w ramach podziękowania. I odwróciła od ciebie wzrok.
Nagle obraca się spowrotem.
-Spałeś czy co? Przecież to już 4 walka! Jak coś będę najwyżej walczyć z tym Ishim w półfinale! A teraz spadaj stąd!!! Zanim cię sami nie wyproszą... powiedziała i znów powoli odwróciła od ciebie wzrok. A na koniec uśmiech

Werox
Czekałeś jeszcze jedną szybką walkę. Walczył tam jakiś koleś ubrany jak egzorcyśni w D Gray Manie
I przyszedł wkońcu czas na ciebie. Stanąłeś SAM przed swoim przeciwnikiem. Był on ubrany tak samo jak zwycięzca poprzedniego pojedynku tyle, że był o wiele większy.
-Czy przeciwnicy przygotowani?
-Nie... odpowiedział twój przeciwnik. Złożył ręce i padł na kolana. Pomodlił się aby Bóg mu wybaczył tą przemoc.
-Teraz możemy walczyć...
-Start!
Koleś się nie patyczkuje. Już ruszył na ciebie. jednak uniknąłeś tego uderzenia jeszcze z rękami w kieszeni. Za to ziemia w którą uderzył nie ma się za dobrze. Został w niej spory krater.
Koleś wyciąga ze swoich kieszeni coś na kształ ciężarków. Oba są zakończone z obu stron krzyżami. Rusza na ciebie. Jest jakby szybszy niż poprzednio.

Egzorcyści w Di Greju? xD How you doing it? xD

Werox
Ja tylko schodzimy na arenę robię Kawarimi
*Eh... Czemu ja zawsze muszę trafić na koxa.*
A więc tak:
Gdy przeciwnika biegnie zastanawiam się co by tu zrobić :] Gdy tak myślę robię mu niespodziankę xD
Zbieram chakre w nogach i wyskakuję jak najwyżej potrafię, gdy już jestem w powietrzu szybko robię:
Raiton: Raykyuu w typa.
Jeśli nie udaje mi się wyskoczyć i koleś jest już bliski trafienia mnie szybko robię:
Kuchiyose: Panda. A zaraz za tym, żeby cały czas wiedzieć, gdzie jest przeciwnik xD robię: Ukojizai no Jutsu.

Jak coś edytne ;]

Czesio

-Hana mówię powoli patrzę jej prosto w oczy z pełną troską i mówię nagle pewnie i zdecydowanie
-I tak wiem że CI się podobam hahahahha xD
wskakuje na podłokietnik jej wózka
-nie obcinaj tylko tak mojego tyłka xD
wyskakuję w stronę balkonu
odwracam się w powietrzu i patrzę czy się na mnie patrzy
-hahahha wiedziałem xD podobam Ci się ;p
ląduje na balkonie
-gz Ishi, ale ja bym to szybciej skończył ;p
Mijam Yoshio
-szefie...., jak to jest z tym tytułem chunina? dostaje Go osoba która wygra wszystkie walki?
Spoglądam na Weroxa
*czy On  ma szanse?*
-WEROX!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-ZAŁATW GO!!!!!!!!!!!!!
wchodzę na balustradę żeby ludzie dookoła mieli zonka
-ZLEJ TEGO TYPA!!, A PÓŹNIEJ NASTĘPNEGO I NASTĘPNEGO!!!!!
-MASZ SZANSE SIĘ SPOTKAĆ Z ISHIM W FINALE!!!!!!!!!!!!
odwracam się do Ishiego
-pamiętaj żebyś był delikatny podczas swojej walki z Hana ;]
-DAWAJ BAAAAAAAAAAAKA!!!!!
-JAKO SZEF GRUPY ROZKAZUJE CI WYGRAĆ!!!!!!!!!!
siadam na balustradzie i z powrotem przygląm się bacznie walce i od razuy ją analizuję co sam bym tu mógł wymyślić
*wiem!!*
-WEROX WIEM JAK GO POKONAĆ!!!!!!
(sry za to filip jak coś to to usuń)
Nagle występuje poruszenie ze strony Yoshia
Szef zdejmuje jednym szybkim, silnym ruchem Czesia z balustrady i nie pozwala wypowiedzieć choćby słowo
-to on walczy..., nie Ty...
-wiem że Ty jesteś pomysłowy i za pewne wiesz już jak pokonać tego przeciwnika, ale to jest walka Weroxa daj mu się wykazać
Czesio siada pod ścianą i przygląda się dalej bacznie walce

Werox
-DO CHOLERY!!
-Shinra Tensei!!, jeśli nie udało mi się wyjść w ten sposób(chociaż go bym wolał xD) uruchamiam Kawarimi, które zrobiłem wcześniej Jak udało mi się już wyjść:
-Nie no teraz to mnie wkurwiłeś jeszcze bardziej!!
Kuchiyose Chikao no Jutsu
Przyzywam wszystkie 3 ciała do siebie.
-TY PICZO!!
Ciała od razu okrążają typa i się nie patyczkują.
Ciało od summonów od razu:
Zofuku Kuchiyose no Jutsu psy od razu się rozłączają i lecą na typa. Gdy psy walczą ja bacznie obserwuję co się dzieje.

Werox

Uderzyłeś Shinrą Tensei. Jednak gówno zrobiła na potężnym summonie. Musiałeś użyć swojego kawarimi. Wydostałeś się z techniki i zaczynasz krzyczeć.
-Tym bardziej muszę cię zabić... Złość to grzech a grzeszników trzeba tępić!
Przyzywasz trzy ciała i czujesz jakiś odpłych twoich sił. Upadasz na kolana.
-Cholera idioto nie używaj 3 ciał naraz! Dwa to max nawet dla mnie!
Ciała jednak spokojnie mogą się ruszać.
-Ciekawa technika...
-Naprawdę...
Nagle przywołujesz ciałem od summonów psy.
-No tak.
Koleś podbiega i sprzedaje potężnego hita w twojego jeszcze jednego psa. Wyleciał poza arenę. Leciał i leciał aż przestałeś go wyczuwać. Najwyraźniej spadł strasznie daleko za wioską.
Widzisz jednak po kolesiu, że to uderzenie dużo go kosztowało.
-Muszę cię zabić... Dla pana Daisuke który i mi pomógł...
-Kuchiyose no Jutsu! wykrzyknął zanim zrobił jakiekolwiek pieczęci. Potem zrobił pieczęci do Kuchiyose i zakończył je pieczęcią Doton. Przyłożył rękę do ziemi z które wysunął się okrąg zrobiony ze 500 mieczy. Koleś się głupio uśmiecha... I ledwo sapie...
-AAAaaaaaaaaa!!!!!! i gdy tak krzyczał zauważyłeś jak na jego plecach pojawiły się skrzydła z chakry. Nagle koleś przestał ciężko oddychać a jego oczy stały się śnieżno białe.
-Raiton!
Z jego ciała zaczęły skakać pioruny. Jedno z twoich ciał dostało jednak nie był to aż tak duży ładunek elektryczny więc skończyło się na lekkim paraliżu. Jednak ciało szybko odzyskało pełną sprawność. Przez ten czas koleś stał ja martwy. jednak wiesz, że martwy nie był bo po chwili wziął głęboki oddech.
-Tym razem to koniec... Umrzemy razem...
Suddenly przez swój deszcz poczułeś jak na końcach każdego z mieczy kumuluje się ogromny ładunek. Koleś padł na ziemię i w tym momencie z każdego miecza w ciebie, twoje ciała i kolesia poleciały pioruny. Powstała jakby przestrzeń czystego prądu w obrębie mieczy.

Czesio

Widzisz co się dzieje. Nagły blask na chwilkę cię oślepił jednak po tej chwilce zauważyłeś twojego kompana leżącego na ziemi. Jego ciała również leżały więc myślałeś, że nie żyje. Odrazu nie bacząc na nic wyskoczyłeś do kolegi.

Werox

W ostatnim momencie udało ci się sprowadzić ciała wokół ciebie, które rozładowały większość energii uziemiając ją. Jednak wszystkie 3 zostały spalone. Zostały same kości i strzępki tkanek które łączą jeszczee kości ze sobą. Nawet ciało które zamieniało się w wodę jest doszczętnie spalone. Wyciągasz z kieszeni zwój co ci go kiedyś twój sen sie dał i zapieczętomujesz w nim swoje ciała.
-Jeszcze żyję... Powiedziałeś i podparłeś się o Czesia żeby wstać i szedłeś cały czas trzymając się go. Ruszyli na ciebie sanitariusze jednak powiedziałeś im, że tylko brakuje ci sił. nie masz żadnych ran i wogóle. Wtedy jeden z sanitariuszy powiedział ci, żebyś się kładł. Zaczął przelewać w ciebie swoją chakrę dzięki czemu szybko mogłeś wstać już o własnych siłach. Mimo wszystko ciężko ci jest się poruszać. Taki lekki paraliż xD

Czesio

Po walce Weroxa walczyły jeszcze jakieś płotki. Walka trochę trwała jednak była nudna. Odrazu po walce była krótka przerwa i na arenę wyszła Hana. Naprzeciw jej stanął jakiś chłopak z czerwonymi włosami i dziwnym czymś na plecach.
-Zaczynamy walkę. Hana vs Gaara!
-Start!
Przyglądasz się kolesiowi. Nie widać po nim żeby walczył. Jest niedraśnięty. Hana odraz rusza do boju. Koleś jednak broni się piaskiem! Mimo wszystko szybkość Hany pozwala jej zadać mu kilka cięć mieczem. Gaara z kilkoma ranami jest już wkurzony. Podnosi do góry ręce a bo obu stronach Hany wystrzeliwywują gejzery piasku. Cały ten piasek ją atakuje. Jednak szybka dziewczna nie daje się trafić. Do momentu gdy wpada wprost w pułapkę przeciwnika. Łapie on jej prawą rękę w jakąś dziwną technikę.

Nagle ściska swoją prawą rękę. Z ust dziewczyny wydaje się okropny krzyk. Piasek z jej ręki opada i ukazuje okropne obrażenia. jej ręka jest zmiażdżona w parunastu miejscach. Teraz Gaara strzela w nią piaskiem. Dostaje i nie wstaje.
-Zwycięzcą zostaje Gaara z wioski Piasku.
-Zapraszam na arenę kolejnych walczących. Temari oraz Ishiego.

Ishi

Schodzisz na arenę. Naprzeciw ciebie staje dziewczyna z Suna Gakure. Wiesz o niej tyle, że używa wachlarza do wytwarzania wiatru. Nic więcej!
-Start!
Dziewczyna rozwija walcharz i zasłania nim prawie całą siebie.

Lilith

Bez większych emocji oglądam walkę

Ahani Namikaze

*koleś od piasku...*
Zbiegam na arenę patrzę jak wygląda ciało Hany (domyślam się że nie żyje tak?)
Lecą mi łzy z oczu
odwracam się w stronę kolesia od piachu i patrzę się na niego z chęcią mordu...;]
Podchodzę szybko do niego łapię go za bark obracam twarzą do siebie
i wale mu bombę w brzuch ;]
next bomba na twarz
wystawiam miecz
-walcz ze mną!!
-wyjdzmy z tego durnego turnieju i walcz ze mną !!
- walcz ze mną, a dowiesz się co to ból i strach ;]

Ishi
*Mam nadzieje że nie spaliłem psa*
Idę i odpoczywam oglądając walke weroxa czasami dopingując mu
*Ciekawe kto będzie moim następnym przeciwnikiem*